Parafia Matki Bożej Częstochowskiej
w Mirowie Starym, diecezja radomska
  • Strona główna
  • Informacje
    • O nas
    • Aktualności
    • Ogłoszenia
    • Księża
    • Historia
      • Z dziejów parafii
      • Życiorys ks. Stachury
      • Pogrzeb ks. Bonawentury Stachury
  • Multimedia
    • galerie
    • wideo
  • Kontakt
    • Lokalizacja
  • Facebook
  • Liturgia na dziś
  • Wyszukiwanie
    • Kalendarz
    • Najpopularniejsze w ostatnim miesiącu
    • Najpopularniejsze od początku istnienia strony
    • Słowa kluczowe
narodz

Paradoks Bożego Narodzenia

25 grudnia, 2021

Trudno znaleźć bardziej wymowny moment w roku niż pierwsze nuty “Wśród nocnej ciszy” w spowitym mrokiem kościele. Wraz z maleńką figurką Dziecięcia Jezusa nadchodzi kres adwentowego wyczekiwania, w którym liturgia wprowadzała w naszą rzeczywistość wypełnioną współczesnymi troskami odwieczną tęsknotę za Odkupicielem. I nawet możemy nieco przypominać Izraelitów w fałszywym, powierzchownym pojmowaniu roli Mesjasza nie jako odkupiciela naszych grzechów, ale jako kogoś, kto przyniesie nam natychmiastowe lekarstwo na wszystkie nasze bolączki i uciemiężenia. Tak jak współcześni Jezusowi, nie godzących się na śmierć Mistrza mimo Pism natchnionych mówiących o cierpiącym Chrystusie, wolelibyśmy pamiętać tylko romantyczną cukierkową atmosferę bajkowej szopki, czystych małych idyllicznych pastuszków radośnie biegnących zobaczyć dzieciątko sterylnej stajeneczce. Ten bajkowy nastrój od wielu lat buduje w nas popkultura sącząc w nas kolorowe bajki o “magii” Bożego Narodzenia złożonej z latającego w reniferowym zaprzęgu gnoma o post-chrześcijańskiej nazwie Santa Claus, lukrowanych obrazków uśmiechniętych rodzin zgromadzonych przy uginającym się od jedzenia stole, gdzie największym problemem jest niemożność babcinej wątroby do strawienia gargantuicznych ilości jadła, z nakręcanego reklamami materializmu namawiającego do obdarowywania kolejnymi plastykowymi prezentami zblazowanych nadmiarem dzieci. A przecież nie taki powinien być nastrój Bożego Narodzenia katolika, bo nawet w narodzeniu zbawiciela widać było już cień krzyża, który jest “zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan”. Historia Bożego Narodzenia jest pełna dramatu, niepewności bólu, nieprzyjemnych zapachów, towarzystwa osób z marginesu społecznego i dosłownego bydła. To historia bezdusznej władzy wydającej nieludzkie dekrety, opowieść o głębokim kryzysie ekonomicznym i ludzkiej bezduszności skazującej ciężarną kobietę na urągające człowieczeństwu warunki połogu. To historia złamanego, realistycznego na granicy z naturalizmem poranionego świata. I tę dramatyczną rzeczywistość wchodzi nagle sam Bóg, wypełniając obietnicę złożoną jeszcze w rajskim ogrodzie, potem pieczętowaną kolejnymi przymierzami z patriarchami, ponawianą w pismach proroków. Paradoksalnie, nie wkracza jako zdobywca mogący jednym cięciem rozwiązać poplątaną sytuację grzesznego światła lecz jako dziecko, wymagające w zbawczym planie współpracy człowieka. Bóg na scenie świata pojawia się w małej prowincjonalnej mieścinie wychodząc w bólach porodowych z łona ubogiej dziewicy, która niosąc Go staje się nową Arką Przymierza. Czy ktoś z nas, mając niegraniczony potencjał zgodziłby się na taki skandal? Bogu nie przeszkadza jednak ani cuchnąca grota, ani towarzystwo żyjących na marginesie społeczeństwa pasterzy (czy może wręcz pastuchów?). Głęboko w nocy, płacz dziecka zaskoczył ciszę, aw ciemności narodziło się Światło świata. Nieskończoność najechała przestrzeń i czas wieczności. Bóg stał się dzieckiem, a za gwiaździstą zasłoną nieba tańczyli aniołowie, aby to zobaczyć. W gryzącej wilgoci jaskini kochająca matka złożyła w żłobie kruche ciałko Wszechmocnego. Zwierzęta, w przeciwieństwie do ludzi, którzy nie mieli dla Niego miejsca, były szczęśliwe, mogąc podzielić się swoim korytem z Bogiem. Wkrótce boskie dziecko zasnęło pierwszym znużeniem, jakie kiedykolwiek zaznało – ale nie ostatnim, jakie miał poznać. W zmęczeniu wiotkich mięśni i nieprzyzwyczajonych do oddychania płuc dziecka przejawia się ból i bezradność ludzkości. Bóg nie przebiera się za człowieka ale staje się nim godząc się na cały repertuar ludzkich doświadczeń, w tym na bezsilność i konieczność zdania się na drugiego człowieka. Poddając się ludzkiej opiece, Bóg okazuje nam, że mimo cudów, mimo nieziemskiej interwencji, anielskich chórów i znaków, potrzebuje twoich rąk, nóg i miłości, by nieść zbawienie. I nawet jeśli jesteś tylko ubogim wieśniakiem czy wręcz osłem, masz swoje miejsce w historii zbawienia, która nadal dzieje się aż do ponownego przyjścia Jezusa w chwale na końcu czasów. Po prostu trwaj przy Bogu, bez względu na to gdzie Go zastaniesz i idź, dokąd cię pośle, nawet jeśli to będzie wydawać się niedorzeczne jak wilgotna grota w zapyziałym miasteczku gdzieś na peryferiach świata i bez względu na to, jakich ludzi odda pod twoją opiekę.


























































Podziel się:

  • Click to share on Twitter (Opens in new window)
  • Click to share on Facebook (Opens in new window)

Related Posts

DALL·E-2023-02-22-17.51.46-Please-draw-an-artistic-vision-of-the-act-of-Ash-Wednesday-include-ash-cross

aktualności /

Pamiętaj, człowieku…

DSC_6399-Copy

Polecamy /

Dekanalna Droga Krzyżowa po raz szósty!

DSC_8614

aktualności /

Historia zbawienia światłem, cieniem i dźwiękiem opowiedziana

‹ Nad grobami naszych bliskich › Harmonogram wizyty duszpasterskiej

Back to Top

© Parafia Matki Bożej Częstochowskiej 2023
Powered by WordPress • Themify WordPress Themes